niedziela, 13 grudnia 2015

Wywiad z KVIR.ru

     Specjalne podziękowania: Lisitsa Ai, Alina Afanasyeva, Gennady Nepriznanniy
Miłego czytania! ;)
___________________________

Jack Strify: Bądźcie niesamowici! 

     Jack Strify, były wokalista Cinema Bizarre, mówi „KVIR” o swojej nowej płycie, dlaczego nie warto leczyć depresji marihuaną oraz dlaczego trzeba kochać zarówno swoje ciało, jak i swoje wady.
Jack Strify był i jest znany dzięki niemieckiej grupie Cinema Bizarre, która w ciągu kilku lat działalności zrobiła oszałamiającą karierę, osiągając międzynarodowy sukces. W 2009 zespół pojechał nawet w trasę po USA z Lady Gagą, jednak z powodu różnicy charakterów rozpadł się u szczytu swojej kariery w 2010. Jack Strify miał chwilową przerwę i postanowił eksperymentalnie spróbować swoich sił jako DJ, grając sety w Moskwie, St. Petersburgu i Mińsku. Wszystkie występy zostały dobrze przyjęte przez fanów. Później artysta, który nie może żyć bez muzyki i sceny, rusza dalej. W 2013 wydaje mini-album zatytułowany „Glitter + Dirt”, a rok później powraca do Rosji, gdzie daje swoje pierwsze solowe koncerty. Zrealizowany poprzez zeszłoroczną kampanię crowdfundingową, długo wyczekiwany album „ILLUSION”, który pojawił się w sklepach na początku 2015, został przyjęty przez  fanów z zachwytem, a DJ-e pracujący przy utworach stworzyli wspaniałe, taneczne aranżacje. W tym miesiącu zostało wydane EP z remiksami niektórych piosenek z płyty.

Piszesz teksty, ale czy także melodie?
Zwykle moje piosenki są pisane jako kolaboracje: producent, ja i najczęściej inny autor. Teksty i muzyka są pisane w tym samym czasie. Komponuję więc oba elementy. Nazywa się to „top-lining”, choć wielu ludzi nie zna tego terminu.
Grasz na jakimś instrumencie?
Znam kilka akordów na keyboard, ale szczerze mówiąc, nie jestem utalentowanym instrumentalistą. Tym niemniej nie idzie mi źle, jeśli chodzi o komputery – mam wystarczające umiejętności, by stworzyć i zedytować plik.
Jak wybrałeś piosenki do zremiksowania na EP?
Skontaktowałem się z DJ-ami, których lubię. To im pozostawiłem decyzję co do tego, które piosenki [z albumu] chcą zremiksować. Rzecz jasna, powiedziałem im, które osobiście preferuję, ale powiedziałem też, że jeśli zainspirują się innymi utworami, nie będzie z tym problemu.
Jesteś zadowolony z efektów?
Oczywiście. Cieszy mnie EP pełne remiksów. To świetna, kreatywna próba pomiędzy mną a innymi artystami. Chciałbym jednak mieć także remix „Just An Illusion”. Jak dla mnie, brakuje tu tego, ale być może będę publikować nowe remiksy od czasu do czasu.
Wyrażasz siebie nie tylko poprzez muzykę, ale także wizualnie. Czy łatwo ci przekazać swoje pomysły ludziom, z którymi pracujesz, na przykład gdy tworzysz teledysk?
Bardzo trudno mi ubrać dźwięk i wizję w słowa. Nawet, gdy ktoś pyta, jak opisałbym swoją muzykę, nigdy nie mogę udzielić odpowiedzi, która by mnie zadowalała. „Mówię” więc dużo rękami, wydaję dziwne dźwięki, czasem rysuję różne rzeczy.
Jakie pomysły masz odłożone „na później”?
To, które pomysły realizuję w tym momencie, a które w późniejszym czasie, jest zwykle intuicyjne.
Czy ważne jest dla ciebie, że fani akceptują cię takim, jakim jesteś, czy też najważniejsze jest to, że podoba im się twoja praca?
Myślę, że to, kim jestem i to, co ludzie widzą/słyszą jest ze sobą połączone, jednakże gdzieś „pomiędzy” jest wiele metafor i symbolizmu. A zaakceptowanie kogoś takiego, jakim jest, jest możliwe jedynie, gdy spędziłeś z tym kimś określoną ilość czasu. A więc moja praca musi mówić sama za siebie.
Jak reagują ludzie, gdy dowiadują się o twojej orientacji seksualnej?
Tak naprawdę nigdy nie robiłem z tego jakiejś ważnej sprawy. Myślę, że w naszym społeczeństwie orientacja odgrywa zbyt ważną rolę. Całowałem dziewczyny, całowałem facetów… Między pociągiem seksualnym a miłosnym jest spora różnica. W Berlinie ludzie nie reagują zbytnio na twoją orientację. Tam panuje tolerancja i wolność.
Jak często miewasz problemy z powodu wyglądu w życiu codziennym?  Bądź co bądź, na przykład w Rosji kwestia wyglądu nie jest postrzegana tak „aktualnie” jak w Niemczech.
Kiedy wychodzę na ulicę, nie każdy wie, co robię i kim jestem, więc ostatecznie i tak jestem tylko facetem, i jako pierwsze zauważa się moje długie włosy i androgeniczny wygląd. Od czasu do czasu zdarzają się dziwne pytania. Obelgi są na szczęście rzadkością. Gdy wychodzę nocą, w klubach i barach dość często bywa, że ludzie nie wiedzą, czy jestem mężczyzną, czy kobietą.
Czy istnieje dla ciebie jakiś standard piękna?
Wielu ludzi wierzy, że są indywiduum. Mogą świetnie wyglądać i być szczęśliwi, lecz nie zdają sobie sprawy, że to, co mają na sobie, to uniform. Ci „inni” zawsze mają w sobie pewnego rodzaju blask i piękno, ponieważ podążają za własnym wyczuciem stylu. To jest dla mnie piękniejsze. Zawsze przyciąga mnie nietypowe piękno, „niedoskonałości’, androgynia. Czasem tacy ludzie są bardziej interesujący. Wiem z doświadczenia, że wielu z tych, którzy dopasowali się do społecznego standardu piękna, często nie ma nic ciekawego do powiedzenia.
Kiedyś powiedziałeś, że w szkole miałeś problemy z kolegami, ale wziąłeś się w garść i zacząłeś się bronić. Co poradziłbyś tym, którzy mierzą się z takimi problemami co dzień?
Kiedy zrozumiesz, że to TWOJE życie i zaczniesz dokonywać własnych wyborów, zrozumiesz także, że jeśli czujesz się nieszczęśliwy i zdołowany, od ciebie zależy, czy coś z tym zrobisz. To łatwo powiedzieć, ale możesz zacząć zmieniać to, znajdując coś, co cię uszczęśliwia. Mogą to być książki, muzyka, cokolwiek, czym się pasjonujesz. Szukaj tego, co cię uszczęśliwia, a zdobędziesz pewność siebie. Nikt inny nie przeżyje życia za ciebie. Pomóc może też rozmowa z kimś o tym, co dzieje się w szkole. Pogadaj z członkiem rodziny, zaufanym przyjacielem albo zajrzyj do sieci po pomoc.
Czy miałeś kiedyś depresję? Jeśli tak, jak sobie z nią poradziłeś?
Tak, miałem. Walczę z nią już od dłuższego czasu. To przychodzi i odchodzi, uderza we mnie nagle, bez konkretnego powodu. Ale ja zawsze byłem dobry w ukrywaniu smutku, niepokoju i lęków, które miałem razem z nią. W pewnym momencie nauczyłem się, że najlepiej pomaga mi otworzenie się przed przyjaciółmi i rozmowa z nimi. Przez jakiś czas pomagała mi marihuana, czułem się lepiej, ale ostatecznie sprawiała ona, że czułem się też bardziej zmęczony.
Nie tak dawno temu pokazałeś się nago,  co zszokowało większość fanów. Wielu przyjęło to negatywnie. Dlaczego zdecydowałeś się to zrobić?
Zdjęcia zostały zrobione tego lata, na wakacjach w Bawarii. Polubiłem je, a większość chyba przegapiła podpis pod nimi: „Kochaj swoje ciało, kochaj swoje wady”. Ludzie zawsze mówią o autentyczności w „cyfrowej prezencji”, ale ostatecznie wszystko przechodzi przez filtry i publikuje się jedynie wybrane zdjęcia.  Żyjemy w sztucznym świecie. Gdy jednak robiliśmy te fotografie, był to dla nas tak prawdziwy moment i tak dobrze się bawiliśmy, że chciałem się tym podzielić i utrzymać pozytywne postrzeganie własnego ciała. Dwa lata temu nie odważyłbym się udostępnić czegoś takiego, a teraz to robię. W dodatku uważam, że mam niezły tyłek!
Ostatnio byłeś w Schwules Museum. Proszę, opowiedz nam o nim oraz o tym, co ci się tam spodobało.
To był pierwszy raz, gdy odwiedziłem to muzeum w Berlinie. Jest tam teraz wystawa o nazwie „Homosexualität_en“, co można przetłumaczyć jako „Homoseksualność_i”. Pokazuje ona fotografię oraz sztukę w ramach seksualności, płci i tożsamości na poziomach osobistym oraz politycznym. Wyświetlają tam także film krótkometrażowy „Deep Gold“ Juliana Rosefeldt’a, ukazujący surrealistyczny, hiperseksualny obraz Berlina z 1920 roku. W ostatnim pomieszczeniu jest pełno telewizorów, które pokazują wywiady z różnymi ludźmi i ich poglądy na politykę płci, feminizm, co znaczy bycie queer, gejem bądź lesbijką, czego się boją i jak widzą swoją przyszłość. Było świetnie, bo wystawa ukazała różnorodność i „kulturę queer”.
Jak rozumiesz koncepcję „queer”?
Ostatnimi czasy dużo mówiłem o tym słowie i na to pytanie nigdy nie ma odpowiedzi. Myślę, że jego znaczenie zmienia się z każdą dekadą, zgodnie z tym, co wydaje się ważne w danym momencie. Lubię to, że to słowo obejmuje gejów, lesbijki i osoby transseksualne, i nie jest jedynie dla jednej, określonej grupy. To dobrze, że nie jest jednoznacznie zdefiniowane, bo ja też lubię myśleć o sobie w ten sposób. Gdzieś „pomiędzy”, wewnątrz całego spektrum.
Co sądzisz o koncepcjach homo- i biseksualności? Nie uważasz, że oznaczają dwudzielność płciową?
Każdy chce gdzieś należeć, a seksualność jest ważną częścią tożsamości każdego z nas. Terminy takie jak te są o tyle ważne, że pozwalają zakomunikować tę tożsamość światu.
Skoro już mowa o normach płciowych, przyznajesz, że identyfikujesz się jako mężczyzna. Jeśli by zrobić dygresję od tematu stereotypowej dwojakości płci, czy mógłbyś powiedzieć o sobie, że jesteś osobą „płynnej płci”?
Przyjmuję zarówno swoją męską, jak i kobiecą stronę. Identyfikuję się jako facet, ale wiem, że posiadam wiele cech postrzeganych jako tradycyjnie kobiece. Nie umniejszają one mojej męskości. Myślę, że potrzeba siły i inteligencji, aby to przyznać i przyjąć. Koncept płynności płci jest mi dobrze znany. Długo myślałem nad tym, czy faktycznie mogę być płynnej płci. Choć mogę zrozumieć to na poziomie intelektualnym, nie do końca pojmuję to emocjonalnie. Być może jest to dla mnie po prostu zbyt teoretyczne i koncepturalne. Osobiście nie używam tego słowa, ale nie przeszkadza mi to, jeśli uważa się mnie za osobę o płynnej płci. Ostatecznie zawsze wyrażałem siebie poprzez androgynię.
Co sądzisz o sytuacji mniejszości LGBT w Rosji oraz o prawie szerzącym gejowską propagandę?
Byłem w Rosji wiele razy i zawsze mi się tam podobało. Odkąd byłem tam po raz ostatni, minęło zdecydowanie zbyt dużo czasu. Myślę, że dużo propagandy przemyca się również w amerykańskich oraz europejskich mediach, jednak jestem humanistą i uważam, że prawa człowieka powinny stać na pierwszym miejscu. Są uniwersalne i powinny być ponad innymi prawami. To prawa rządzące tą planetą i wydaje mi się, że cała ta propaganda mija się z nimi. W dodatku coś tu jest nie tak: propaganda ma chronić dzieci przed tym, przed czym nie potrzebują ochrony. Homoseksualność nie godzi w dzieci ani w wartości tradycyjnej rodziny, a osoby homoseksualne nie są pedofilami. To smutne, czytać o istnieniu takiego prawa w kraju tak pięknym i potężnym jak Rosja. Homoseksualiści w Rosji powinni mówić za siebie i mieć wszelkie prawo do wyrażania swojej opinii, a nie bać się represji czy prześladowań.
Wiele lat używasz urządzeń firmy Apple. (?) Jak myślisz, czy w Apple wciąż tkwi jakaś „magia” po śmierci Steve’a Jobs’a?
Wiele się zmieniło. Gdyby Steve Jobs żył, wszystko wyglądałoby oczywiście inaczej. W Apple zawsze podobało mi się, że [urządzenia] są bardzo intuicyjne i kiedy już się przyzwyczaisz, nie chcesz ich zamieniać na inne.
Każdy ma jakieś marzenie, nawet niemożliwe. O czym ty marzysz?
Zawsze chciałem wystąpić na wielkiej arenie, gdzie są pokazy świateł i te kostiumy. Nawet jako suport byłoby wspaniale. Marzyłem też o aktorstwie. Może w serialu w stylu American Horror Story.
I wreszcie, czego chciałbyś życzyć swoim czytelnikom?
Bądźcie niesamowici, to do Was pasuje :)

Tłumaczenie z angielskiego na polski: Natalia






Występ w Hamburgu!

      Strify wystąpi w Hamburgu jako jeden z trzech artystów, którzy zaprezentują się na żywo na imprezie "__SPAC3 HOT3L_" 16 stycznia 2016 w klubie Docks.

Początek: 23:55
Bilety: 11,50 euro (przedsprzedaż); 12 euro (przy wejściu)

Link do wydarzenia i szczegóły: [KLIK]
Kup bilet: [KLIK]


poniedziałek, 16 listopada 2015

Strify w teledysku Grossraum Indie Fresse!

      Ci, którzy śledzą nasz Facebookowy fanpage, zapewne wiedzą już, o czym będzie ten post. Niewtajemniczonym już wyjaśniam: wygląda na to, że Strify zagrał w nowym teledysku grupy Grossraum Indie Fresse (zespołu Bonnie Strange i Thomasa - przyjaciół Strify'ego - przyp. aut.). Cała sprawa jest jak na razie dość tajemnicza, bo na chwilę obecną nie wiadomo, jak nazywa się utwór oraz kiedy zobaczymy teledysk. Tak czy inaczej, jedną z postaci w nim występujących ma być niejaki Rudi... Sympatyczny gość, nie? ;) Oceńcie sami:

     
      Strify (po lewej) wystąpił także wraz z Grossraum Indie Fresse przy okazji jednego z ich koncertów:




Screen z Instagrama Bonnie: [TUTAJ]

Nowy remix "My Obsession"!

       Utwór Cinema Bizarre "My Obsession" doczekał się już kilku przeróbek - jak pewnie wiecie, Strify umieścił własną jego wersję na płycie "ILLUSION", a także, w wersji zremiksowanej przez swojego przyjaciela Thomasa, na wydanej niedawno EP-ce "MxStrify". Ale to nie koniec! Wczoraj na swoim profilu na Soundcloud Thomas opublikował kolejny remix - posłuchajcie koniecznie! Nam się podoba :) A jak z Wami?

(PS. Możecie śledzić Thomasa na Facebooku, aby niczego nie przegapić - link powyżej! :D)

niedziela, 8 listopada 2015

EP "MxStrify" na alternatywnej liście przebojów!

      Ray Noir - jeden z DJ-ów pracujących nad remiksami, które trafiły na EPkę MxStrify, pochwalił się niedawno: "Tak! @jackestrify MxStrify z dwoma remiksami mojego autorstwa dostało się do niemieckiej, alternatywnej listy przebojów! @PierreParnis". Gratulujemy! 
      





wtorek, 6 października 2015

Strify dla Hollywoodtramp.de - "Ograniczenia dotyczące płci są czystą iluzją"

      Mam dla Was tłumaczenie najnowszego wywiadu ze Strifym - dziennikarz portalu Hollywoodtramp.de (magazynu dla osób homoseksualnych o muzyce, modzie, rozrywce i stylu życia - przyp. aut.) rozmawiał z nim o muzyce i stereotypach dotyczących płci. Enjoy! ;)
UWAGA: Tłumaczyłam rozmowę ze słuchu, więc momentami może być niezrozumiała bądź "wybrakowana" - nie wszystko udało mi się "wyłapać". Jeśli jest tu ktoś, kto zna niemiecki lepiej - piszcie! Poprawimy to ;)
_______________________________

      Tokio Hotel pojawiło się niespodziewanie i niemal w tym samym czasie zaistniało Cinema Bizarre. Byli silnie zorientowanym na japoński styl Visual Kei, pięcioosobowym, niemieckim zespołem-zjawiskiem z gatunku Glam-Pop/Rock, który zapisał na swoim koncie spore sukcesy. Z niego właśnie pochodzi Jack Strify, który po rozpadzie grupy nie chciał sprzedać się jako marionetka - wybrał za to własną, ryzykowną drogę. Spotkaliśmy się z wokalistą, aby przeprowadzić z nim wywiad. 


 
Jestem dziś w łóżku ze szczególnym gościem – jest ze mną Jack Strify. Znajdujemy się w Berlinie. Jest nam tu miło i wygodnie, mamy wiele do obgadania. Jeśli niektórzy z was myślą sobie teraz: „Hej, skądś znam tego faceta” – wcale się nie mylicie, ponieważ był on kiedyś liderem zespołu Cinema Bizarre. 

To było dawno temu. Jak dawno?
Dokładnie. Sam już nie wiem. W 2009,2010. Wtedy powiedzieliśmy sobie: „Okej, jesteśmy przeciążeni. Zrobimy przerwę”. Później stwierdziliśmy, że coś między nami nie gra, byliśmy ze sobą pokłóceni. To takie typowe, stereotypowe. „Sex, drugs and rock’n’roll”. Nie mieliśmy już na to ochoty, ale ja pomyślałem: „Hej, muszę dalej tworzyć muzykę”, dlatego… tadaam, moja pierwsza płyta!
Jak wyglądała droga od zakończenia działalności zespołu do twojej pierwszej płyty? Trochę to potrwało. Ukazała się poniekąd dopiero w tym roku, a właściwie w zeszłym, ale ostateczna wersja wyszła w tym roku. Jak powstawała?
Po rozpadzie zespołu myślałem: „Okej, potrzebuję przerwy”. Nie miałem najmniejszej ochoty na medialny szum, wywiady i tak dalej. Byli ludzie, którzy chcieli zrobić ze mnie celebrytę, wysyłali mi zaproszenia na imprezy, czerwone dywany, ale ja potrzebowałem przerwy, czasu dla siebie. Przedtem tyle się działo. Dużo pracowałem, a więc najpierw zrobiłem sobie tę przerwę i stałem się (?) tak niewidzialny, że niewiele było o mnie słychać (?). W 2013 wydałem małą EPkę – podziękowanie dla fanów za to, że zawsze we mnie wierzyli. Potem, jakieś półtora roku, może dwa lata temu, zacząłem pracować nad pierwszą płytą. Nazywa się Illusion. Miała premierę tej wiosny.
A jak opisałbyś jej brzmienie? Osobiście uważam, że w pewien sposób pozostałeś wierny swoim korzeniom, a więc nie jest to całkowicie nowe odkrycie, ale uważam, że jest to autentyczne. Ma się wrażenie, że wcześniej, w zespole, tamto brzmienie też było „twoje”, a teraz to kontynuujesz (?). Jak to było z twoimi fanami? Są niewiarygodni. Ruszyli w tę drogę razem z tobą, czy też był to zupełnie nowy początek?
Dla mnie z całą pewnością był to nowy początek. Gdy masz zespół lub jesteś artystą solowym i wydajesz płytę, jest tak, jakbyś zaczynał wszystko od początku. Wszystko może się zdarzyć. Nigdy nic nie wiadomo. To było coś nowego. Jeszcze będąc w zespole, [w swojej muzyce] umieszczałem wiele własnych muzycznych wpływów. Dlatego też nawet teraz uważam, że słychać wiele wpływów lat 80., new wave, i kiedy ludzie pytają mnie, jak opisałbym swoje brzmienie – a nienawidzę takich pytań…
… Czy mógłbyś je opisać? (śmiech)
…. wtedy mówię: „Po prostu posłuchajcie, proszę”, ponieważ uważam, że trudno jest ubrać muzykę w słowa, a ja nie jestem jakimś znawcą muzyki. Kieruję się intuicją, emocjami. Niemniej jednak opisałbym je jako synth-popowe, mocno inspirowane latami 80., z wpływami new wave, alternatywnego rocka i poniekąd muzyki tanecznej. Sam widzisz, że nie da się tego dobrze sformułować. Tu trzeba być ostrożnym.
A propos muzyki tanecznej – jako DJ cieszę się, że wydajesz nową EPkę, bardziej „do tańca”, choć twoja muzyka i bez tego taka jest. Jak to działa? Szuka się DJ-a i mówi: „Hej, ty, zrób mi to!” (…)?
Znalazłem kilku DJ-ów, którzy zremiksowali piosenki na nadchodzącej EPce – co było świetne – i którzy tworzą piękne rzeczy, na przykład Ray Noir z Londynu. Poznałem go poprzez Facebooka i Instagram. Tworzy dobre, elektroniczne remiksy, tak jak mój przyjaciel [pod pseudonimem] Lets Go Radio. On jest autorem jednego z moich ulubionych remiksów na tej EPce.(…). Od początku wiedziałem, że chcę, żeby te numery były taneczne – co jest zresztą typowe dla wszystkich remiksów. I powiedziałem [DJ-om]: ”Hej, wasze remiksy są fajne, chcę, żeby podobało wam się to, co [dla mnie] stworzycie, dlatego daję wam wolną rękę”. Intuicja podpowiadała mi, że oni świetnie się do tego nadają. Uważam, że EPka jest dobra.
Absolutnie. (…) Należysz do tego typu ludzi, którzy wyrażają siebie nie tylko poprzez muzykę, lecz także wizualnie. Nosisz długie włosy, nie pasujesz do systemu… (…) Jak to jest z gender? No wiesz, Conchita Wurst i to wszystko, co teraz się dzieje. Czy jest dla ciebie ważne, aby był w tym jakiś przekaz?
Definitywnie. To zawsze było dla mnie ważne, także wtedy, gdy byłem w zespole. Zawsze postrzegałem siebie jako osobę androgyniczną. Ta cała sprawa z gender tylko uświadomiła mi to, co robię. Jest to również część mojej osobowości i mojego artystycznego „ja”. (…) Postrzegałem się bardziej jako artystę wizualnego. Rzadko mówiłem o sobie „muzyk”. To jasne, że jestem wokalistą, piszę także piosenki, jednak nie jestem „tradycyjnym” muzykiem, który cały dzień może siedzieć i grać na gitarze. Zamiast tego, gdy piszę piosenki, mam tysiąc pomysłów. Pracuję wizualnie, wyobrażam sobie, jak ma wyglądać teledysk. Żyję bardzo wizualnie. Nie lubię się dopasowywać bądź musieć się dopasowywać w jakikolwiek sposób i mówić sobie: „Hej, mężczyźni <<powinni>> mieć krótkie włosy”, dlatego… taki właśnie jestem, i jestem niesamowity (śmiech).
To dobre. Zdarzają się jednak przypadki, kiedy zwracasz na siebie uwagę i doświadczasz przejawów homofobii. (?)
Tak, w życiu codziennym stale się ich doświadcza. Kiedy na przykład idę do toalety w centrum handlowym czy w restauracji, zdarza się to często. Jestem wytykany palcami, ale myślę sobie: „Okej, mam długie włosy i makijaż, ale jednak jestem facetem”. I tak też się identyfikuję. Wielu ludzi jest zdezorientowanych, bo nie wiedzą, jak się ze mną obchodzić i nie potrafią sobie tego uporządkować. Postrzegają mężczyznę i kobietę stereotypowo. Wiedzą, że istnieją Drag Queen i mężczyźni, którzy identyfikują się jako kobiety (…). Jestem facetem, który żyje „w dwie strony”, i wierzę, że każdy ma swoje dwa oblicza. Nie trzeba się dopasowywać i ważne jest, by dzielić się tym z innymi. Młodym ludziom od początku mówi się: „Hej, jesteś chłopcem, musisz bawić się samochodzikami, zostać żołnierzem” etc. Uważam, że w ten sposób podcina się dzieciom skrzydła. To ważny przekaz – nie można się podporządkowywać. Jeśli ma się ochotę nosić długie włosy i makijaż, to także jest piękne.

Jack, dziękuję ci i życzę, żeby twoja EPka odniosła sukces. Już się na nią cieszę! Wielkie dzięki. A teraz prześpimy się trochę, co? (…)

Tłumaczenie: Natalia