"Dziesięć lat temu byli gwiazdami na niemieckim popowym niebie: grając glam-pop, grupa Cinema Bizarre zrobiła błyskawiczną karierę, jednak po rozpadzie w 2010 o piątce facetów przycichło. Teraz wokalista Jack Strify powraca. Były idol nastolatek chce wystartować z nowym albumem - i zdradza, jak bardzo trudne były lata spędzone w Cinema Bizarre...
Po wydaniu naszego pierwszego singla Lovesongs (They Kill Me) szybko zostaliśmy gwiazdami. Gdziekolwiek się pojawiliśmy, piszczały dziewczyny. Alkohol, narkotyki i seks mieliśmy nagle w zasięgu ręki. Kilku z nas nie mogło się bez tego obejść i w pełni to wykorzystywało - zdradził Strify dla Bild.de.
Także samemu piosenkarzowi groziło załamanie nerwowe, spowodowane presją sukcesu.
Musieliśmy być zawsze idealni i koniecznie odnosić sukcesy. Wszystko to odbiło się na moim zdrowiu. Ponieważ bałem się przytyć, miałem bulimię. Często zdarzały mi się napady obżarstwa. Potrafiłem pochłaniać wszystko, co znalazłem, po to, aby to później zwrócić. Dopiero po zakończeniu działalności zespołu mogłem się od tego uwolnić, opowiada.
Do tego doszło utrudnienie: jego homoseksualnym członkom nie wolno było ujawnić swojej orientacji. Naszą wytwórnię zawsze martwiło, że przestaniemy się podobać fankom, jeśli będziemy otwarci względem naszej seksualności. To oznaczało, że stracilibyśmy fanów. Te dyrektywy były dla mnie nie do zniesienia i bardzo cierpiałem z ich powodu.
Po rozpadzie grupy, wpadł w głęboki dołek. Przez długi czas miałem depresję. Do niczego nie potrafiłem się przemóc, często całymi dniami leżałem w łóżku, przyznaje.
Jack absolutnie wyklucza powrót [do Cinema Bizarre], natomiast chce rozpocząć solową karierę płytą Illusion. Jego pierwszy teledysk Lovers When It's Cold wyreżyserowała Bonnie Strange. Rzeczywiście, teraz już nic nie pójdzie nie tak..."
[PRZECZYTAJ ORYGINAŁ]
Tłumaczenie: Natalia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz